Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X X

środa, 30 września 2015

Między życiem, a życiem


Autorka: Jessica Shirvington
Tytuł:Między życiem, a życiem
Ilość stron: 285 + podziękowania
Narracja: pierwszoosobowa


Recenzję tę piszę z ciężkim sercem - dosłownie. Jakbym  miała ołów w klatce piersiowej. Jest mi smutno - z wielu powodów. Za szybko się skończyła, była tak genialna, ale ostatni rozdział już do niczego. Skończyłam tą książkę w jeden dzień - i walczyłam z klejącymi się oczami. Pierwszy raz w życiu zarwałam noc przez książkę. Nie jest to książka z happy end'em - zdecydowanie nie. Nie polecam jako lekkiej lektury. Jest to książka młodzieżowa i fantastyczna, ale zarazem tak poważna, że musiałam robić przerwy w czytaniu, bo nie potrafiłam już tego wytrzymać. Są książki, które się przeczyta i od razu bierze się za następne, oraz są książki, które zostają w pamięci na długo.

No pięknie. Kolejna książka, która zakończy się dla mnie chandrą - matka i przyjaciółka mnie zabiją

Historia opowiada o Sabine, która od urodzenia przeżywa każdy dzień podwójnie. Nie, nie taki sam. Ale w dwóch - można by rzec równoległych- światach. W obu jest inna, ma inną osobowość, przyjaciół. Sabine z Wellesley dostaje wszystko, czego dusza zapragnie. Ma przyjaciółki, chłopaka, którego jej wszyscy zazdroszczą i dostała się na Harvard. Przyszłość wygląda zachęcająco. Natomiast Sabine z Roxbury ma niezamożnych rodziców i oddaną przyjaciółkę. Kiedy jej tajemnica wychodzi na jaw, Sabine traci grunt pod nogami, jednak... poznaje Ethana, który przyprawia o zawrót głowy.

"(...) Nie miałam wyboru. Żyłam w dwóch światach i już. Nie w jednym albo w drugim – tylko rozdarta między nimi i całkowicie w tym samotna. Teraz jednak… teraz pojawiła się szansa. Nadzieja. Możliwość normalnej egzystencji. Skoro cechy fizyczne nie są nierozerwalnie związane… Skoro to, co zrobiłam w jednym życiu, w żaden sposób nie wpływa na drugie… Skoro mogę krwawić w jednym, a w drugim nie, kaleczyć skórę, farbować włosy na różne kolory… Skoro mogę zażyć tabletki przeczyszczające i się upić, a żadna z tych rzeczy nie wywołuje jakiejkolwiek reakcji w moim drugim ciele, to w pewnym stopniu – w bardzo istotnym stopniu – mam dwa odrębne ciała. A skoro przybieram dwie różne powłoki… skoro jedno ciało miałoby przestać istnieć… drugie powinno nadal funkcjonować. I miałabym tylko jedno życie..."
Hasło książki to "Wymarzone życie, albo wymarzona miłość - wybór jest twój". Nie będę już wspominać o tym, że według mnie nie może być wymarzonego życia, bez wymarzonej miłości, po prostu przejdę do tego, że dla mnie te jej ,,wymarzone życie" byłoby okropne. Spotyka się z chłopakiem, bo jest najpopularniejszy i nie potrafi znieść z nim więcej niż 10 sekund pocałunku (tak liczy sekundy, gdy się z nim całuje). Musi być Panną Nienaganną i ma dwóch starszych, wkurzających ją braci. Nie wiem jak wy, ale mi by nie starczyli bogaci rodzice. Nie chciałabym tak żyć. Za to Sabine z Roxbury ma co prawda biedniejszych rodziców, ale hej! Nie klepią biedy, są zwykła, przeciętną rodziną - więc nie wiem o co chodzi. W tym życiu Sabine ma oddaną przyjaciółkę, kochająca i przecudowną siostrę oraz poznaje zniewalającego chłopaka.

 "Istniejemy tylko dlatego, że inni nas widzą. Kawałek mojego życia -chrząknął- ważny kawałek, istnieje tylko dlatego, że ty go widzisz."

Ostatni rozdział sprawił, że zaniżam ocenę z 10/10 na 9.99/10 (nie będę pisała szczegółów, bo pojawiłyby się spoilery). Książkę polecam wszystkim fanom fantastyki, romansu oraz tym, którym już znudziły się lekkie lektury.

Co do wydawnictwa- o którym pierwszy raz słyszałam- przejrzałam ich stronę, wymagania od pisarzy i książki dotychczas wydane. Powiem tak - jestem zachwycona! Od razu chciałam zamówić Między życiem, a życiem oraz Freak City. Okazało się, że mojej przyjaciółce też spodobały się obydwie te książki, więc ja kupiłam Między życiem, a..., a ona Freak City. Zastanawiam się też, czy kupić Spojrzenie Elfa, ale jak już, to na pewno nie teraz - mam jeszcze 6 książek, które chcę przeczytać!

 Jest to chyba moja najdłuższa recenzja na tym blogu. A wczoraj skończyłam Ukojenie i jeszcze nie napisałam recenzji (ach, te lenistwo) po prostu... Nie mogłam się doczekać, aż zacznę tę książkę. A -chyba- wszyscy wiemy, jak się ostatnio skończyło, gdy chciałam czytać kolejną część i napisałam tak pobieżną recenzję Niepokoju, że chyba krócej się nie dało.

Oprócz tego ogłoszenia parafialne blogowe
1. Obrazek "Następna recenzja" może się czasem mylić - często czytam ok. 2 książki w tym samym czasie, chociaż staram się raczej tego nie robić. I jeśli książka mi się nie podoba to najczęściej jej nie kończę (stąd mało złych recenzji na blogu)
2. Ponieważ czasami w ogóle nie mam czasu na książki, a czasami mam i czytam wtedy wiele, to żeby nie spamować lub mieć duże przerwy między recenzjami MOJE recenzje będą tylko w środy o 15.00


Pozdrawiam,

sobota, 26 września 2015

5 najlepszych lektur- podstawówka i gimnazjum


Cześć, dzisiaj mój osobisty ranking ulubionych lektur, pomysł wziął się stąd, że dawno nie publikuje żadnych recenzji, bo muszę czytać lekturę i uczyć się. Przypominam, że nikt chyba nie czytał wszystkich lektur, tylko te, co mu kazano na języku polskim, więc mogłam nie czytać jakiś lektur, które ktoś bardzo lubi. 
To skoro wstęp uż mamy za sobą, to zapraszam do 

 5 najlepszych lektur - podstawówka i gimnazjum


5. Miejsce piąte należy do książki, którą czytałam nieobowiązkowo w 1 klasie podstawówki, wciąż pamiętam wspaniałego Lampo. Na koniec książki chyba wszyscy płaczą, albo przynajmniej mają zepsuty humor na resztę dnia. A mowa o...
 

 4. Te miejsce należy do lektury z gimnazjum. Książką, którą znają wszyscy, choć nie wszyscy czytali. Tyle razy wspominana w filmach, serialach, innych książkach, że nie da się tego zliczyć. Czyli...

 3. Wracamy się do podstawówki- to druga i ostatnia lektura z tamtego okresu nauczania. Opowiada o pewnym bystrym siódmoklasiście, tajemnicy i drzwiach. Oczywiście

 2. Książka oparta na faktach - byłam na grobach postaci tej książki. Alec, Rudy i Zośka są tutaj głównymi postaciami.


1. O tej książeczce wspominałam parę razy już na blogu, jedyna książka, którą czytałam więcej niż raz. Większość osób z mojej klasy jej nie lubi, bo według nich jest zbyt dziecinna, ale mnie oswoiła. 
I teraz musi wziąć za to odpowiedzialność.

Pozdrawiam, 

 

sobota, 19 września 2015

TOP 5 - moje ulubione blogi książkowe

czyli wspomagam konkurencję. 


W wakacje zaczęłam czytać blogi książkowe i wyłoniłam 5 najlepszych - moich ulubionych.
Jesteście ciekawi?
Blogi będę prezentować od ostatniego miejsca. Napiszę krótko co mi się w blogu podoba i będzie następny blog.

A więc zaczynamy - miejsce 5!



Długie, ale nie nudne recenzje, własne zdjęcia i piękny szablon. Literacka krowa to stworzenie, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. A mówię o... City of Dreaming Books
Mamy tu czytelników tego bloga?



Blog, który pokochałam od zaraz. Pewnie miałby wyższe miejsce, gdyby miał więcej gadżetów na boku, bo tak to wygląda trochę pusto. Recenzje szybko się czyta i też są one dosyć długie. Wielkim plusem jest systematyczność. Polecam wszystkim Truskawkowy Blog Książkowy



Miły dla oka szablon, baardzo długie, wyczerpujące recenzje i świetna prowadząca. Oczywiście mowa o Krainie Książek



Blog, którego praktycznie nikt nie zna, dopiero zaczyna. Jedyny blog, który odwiedzam codziennie. Co prawda szablon nie powala, ale jest mimo to przyjemny. Autorka sympatyczna i pisze naprawdę dobre recenzje. Wącham książki


Blog, który podziwiam. Świetny autor, posty przyjemne i często zabawne. Wszystko bardzo dobrze rozmieszczone. Kolejny Rozdział


Jaki blog dodalibyście do listy?
Pamiętajcie, że internet nie działa na zasadzie albo-albo, tylko to-i-to
Czekam na wasze opinie,

sobota, 12 września 2015

Rozrywka rodzinna- czytanie z podziałem na role


Cześć wszystkim!
Ostatnio razem z tatą rozmawialiśmy o Małym Księciu -rozmowa została sprowokowana lekcją polskiego- i wtedy tata zaproponował, byśmy przeczytali sobie tą książkę. Dokładnie w tamtym momencie. A ja- jako wielka fanka Małego Księcia, która po prostu uwielbia każdy obrazek, każdą stronę, każde zdanie z tej książki- odpowiedziałam:

To sobie poczytaj

Chwilę później wpadłam na pewien pomysł i zawołałam brata. Cała trójka otworzyła na telefonach (na tej samej stronie internetowej, by było te same tłumaczenie) tekst. Czytaliśmy z podziałem na role i muszę przyznać, że naprawdę miło spędziliśmy ten czas. Ogólnie mało czasu spędzamy razem, więc była to miła odmiana, tym bardziej, że jeszcze nigdy tego nie robiliśmy. 

Tacie, który włączył sobie -jakimś cudem- stronę bez obrazków musieliśmy je pokazywać, a wiecie jak jest ich wiele, więc czytanie trwało trochę dłużej niż powinno. Ogólnie spędziliśmy - ja wiem? - półtorej godziny, może dwie i przeczytaliśmy 10 rozdziałów. 

Mój brat nie lubi czytać -książek unika jak diabeł wody święconej- spędził ten czas bardzo przyjemnie, mimo że cały czas czytał (nawet jak nie było jego kwestii). Następnego dnia polonistka, która uczy mojego młodszego brata spytała się, jaką chcą lekturę i on zaproponował... Małego Księcia! Niestety, pani odmówiła, tłumacząc się, że to lektura w gimnazjum. Mam nadzieję, że dzięki takiemu czytaniu mój brat polubi to zajęcie. 

Mam nadzieję, że niedługo to powtórzymy - chociaż na drugi dzień skończyliśmy Małego Księcia. Następnym razem weźmiemy inną książkę.

Może macie jakieś propozycje? 


środa, 9 września 2015

Prolog - czyli bajka o założycielce

Na świecie żyje sobie dziewczynka, która od najmłodszych lat kochała czytanie - nawet, gdy jeszcze tego nie potrafiła.
     Obserwowała dorosłych i zastanawiała się, co oni teraz mogą czytać. Obserwowała ich zamyślone twarze. Brała książeczkę do ręki i udawała, że czyta. Wszyscy domownicy słuchali historii, które ona "wyczytała". 
   Dziewczynka bardzo szybko nauczyła się czytać - zanim jeszcze poszła do szkoły. Minęło już wiele lat, a dziewczynka nadal kocha historie zaklęte w słowach, zamknięte na wieki w książkach leżących niepozornie na półkach, póki ktoś ich nie otworzy. 
   Dziewczyna- bo już jest za duża, by mówić o niej dziewczynka - ma skłonności do oceniania, rozmawiania i dyskutowania o książkach, które właśnie przeczytała ze wszystkimi w promieniu 100m. Wszyscy mieli już tego dość i zakazali dziewczynie mówić o książkach. Rzucili na nią paskudny czar. 
    Dziewczyna zaczęła więc przelewać swoje myśli na papier. To jej jednak nie wystarczało. Chciała, by ktoś poznał jej uczucia, opinie, by porozmawiał z nią o książkach, choćby nie otwierając ust.

I oto jesteś mój kochany czytelniku. Czy zamierzasz pomóc dziewczynie i porozmawiać z nią o książkach?


sobota, 5 września 2015

5 najgorszych ekranizacji, jakie widziałam

Chciałam tylko wspomnieć, że nie widziałam bardzo dużo ekranizacji, nie wiadomo ile, więc możliwe, że znacie gorsze. A teraz, bez większych wstępów, przechodzimy do

 Miejsce piąte
 Igrzyska Śmierci

Wiem, że wiele osób bardzo lubi Igrzyska - ja też, ale książkę- i pewnie teraz lecą na mnie wyzwiska, chociaż książholicy zazwyczaj są kulturalni. Po prostu jak dla aktor grający Peetę jest beznadziejny, wszyscy prócz Katniss, Caesar'a, Rue i Snow'a mi nie pasują. Żałuję. że nie ma w filmie Madge, ponieważ może nie miała dużej roli, ale według mnie była ważna - i przede wszystkim to ona dała broszkę Kotnej. Oprócz tego postacie wyglądają na przynajmniej dwadzieścia lat, a w książce to praktycznie były dzieci/młodzież
Nie widziałam wszystkich części, tylko pierwszą. 


Miejsce czwarte
  Jesienna Miłość aka Szkoła Uczuć

Nie dziwię się, że film ma inny tytuł - bo w sumie z książką też ma nie za wiele wspólnego.
 






Miejsce trzecie
Dary Anioła: Miasto Kości


Dzięki temu filmowi dowiedziałam się o książce. Dopóki nie przeczytałam był to jeden z moich ulubionych filmów. A potem? Przeczytałam książkę i te wrażenie znikło. Bardzo dużo rzeczy zostało zmienionych lub pominiętych. Najbardziej chyba żałuję, że nie zrobili latających motocykli wampirów i nie było sceny, kiedy Simone był szczurem. Do tego aktor grający Jace'a nie jest w ogóle przystojny. Seksowny może trochę jest, ale na pewno to nie jest właściwy aktor. Film nadal lubię, ale nie jako ekranizację tylko jako zwykły fantastyczny film. 


Miejsce drugie
Intruz

 Książkę najpierw czytała moja mama i kiedy dowiedziała się, że leci w kinach ekranizacja Intruza koniecznie chciała na to iść, a ja poszłam z nią. Film nie wywołał u mnie praktycznie żadnych uczuć nawet, gdy Wanda miała umrzeć. Po seansie zapytałam mamy -która miała łzy w oczach parę razy na filmie i nawet się popłakała, gdy Wagabunda miała umrzeć- co w tym filmie i książce miało być takiego super? I wtedy mama powiedziała, że najlepiej jeśli przeczytam książkę, bo na filmie bardzo się zawiodła. No więc parę tygodni później zaczęłam czytać i teraz jest to jedna z moich ulubionych książek, a może nawet i ulubiona, co pewnie zauważyliście w różnych TAG-ach. Uważam, że Intruz należy do książek, których nie da się zekranizować, ponieważ w książce jest bardzo dużo uczuć głównej bohaterki, czego nie można przedstawić w filmie. Książka należy do nielicznych, przy których się popłakałam, a jak już wspominałam film nie wywołał u mnie żadnych uczuć. 

Miejsce pierwsze
Percy Jackson
    

Zacznijmy od tego, że fabuła z książki, a fabuła z filmu to dwie różne historie. Twórcy ominęli wiele ważnych szczegółów, oraz postaci. Naprowadzili wiele różnych zmian, które oddalały historię od prawdziwego toku zdarzeń z książki. M.i.n pokonanie Kronosa, największego wroga Olimpu już w drugiej odsłonie filmu. Ja rozumiem, najprawdopodobniej powstanie znowu ale co to ma do książki? Brakowało kilku ważnych postaci, takich jak dyrektor pan. D oraz Clarisse.

Jednak to co najbardziej nie spodobało się fanom Percy'ego, to namieszanie w wieku, wyglądzie i charakterach postaci. W książce główny bohater dołączył do obozu w wieku 12 lat. Natomiast w filmie ma on aż z 16, co również zakłócało przebieg fabuły. Annabeth, zwykle rozsądna, odważna i mądra dziewczyna była przedstawiona jak żądna krwi córka Aresa. Grover, tchórzliwy przyjaciel Percyego, o słabym charakterze i natrętnym nawyku chowania się za plecami innych został przedstawiony jako napalony na laski, imprezowy nastoletni satyr. 

Tak samo jest i z wyglądem bohaterów. Przyjaciółka Percy’ego, wymieniona wcześniej Ann, według autora miała piękne blond włosy i szare oczy. W filmie została przedstawiona jako brunetka z niebieskimi oczami. Czy twórcy filmu myśleli, że nikt nie zauważy? Może nawet gdyby nie to, że w książce Rick co chwila powtarzał o charakterystycznych blond włosach bohaterki. Brązowa Annabeth? To się nie klei. 

Chejron, centaur trenujący pół-boską młodzież w obozie, był maści siwej. Natomiast w filmie uczynili go kasztanowym (albo gniadym, whatever). Co prawda mało kto przyczepiłby się do tego szczegółu, gdyż nawet ja na początku go nie zauważyłam.

W drugiej odsłonie filmu, twórcy postarali się bardziej. Przefarbowali Annabeth, zwrócili nam Clarisse i Pana D. Niby nie powinniśmy narzekać, jednak niestety fabuła filmu znowu odskoczyła w nieznane strony. Co prawda, był zachowany wątek wyprawy po złote runo, przez morza, wyspy i tak dalej, jednak twórcy postanowili uśmiercić głównego wroga w serii, już w drugiej części filmu. Co daje nam znać, że kolejnych prawdopodobnie nie będzie.


Za opis miejsca pierwszego dziękuję mojej przyjaciółce - Idzie :) Naprawdę bardzo mi pomogłaś, bo sama nie potrafiłabym tyle o tym napisać.

A wy co sądzicie? Jaki jest wasz top 5 najgorszych ekranizacji? A może się wcale ze mną nie zgadzacie? 

Pozdrawiam i czekam na wasze wypowiedzi

środa, 2 września 2015

Rok szkolny

Cześć! Jak wszyscy dobrze wiedzą zaczął się rok szkolny- a co za tym idzie? Mniej czasu na czytanie, a mój czas jest dodatkowo uszczuplony ze względu na kółka zainteresowań, lektury, wolontariat i robienie dodatkowych zadań, bo chcę się dostać do wymarzonego liceum, a jestem w 3 gimnazjum. Myślę, że będzie dobrze jeśli uda mi się napisać 2 recenzje na miesiąc - to będzie dla mnie dosyć spore osiągniecie, jednak myślę, że dam radę pisać chociaż 1 jedną na miesiąc. Blog jednak nie pozostanie zostawiony -co to, to nie!

Co sobotę coś się ukażę - posty planowałam dwa tygodnie temu, po zalotnym TAGu każdy kolejny był zaplanowany. Będą to różne rzeczy, nie tylko TAGi. Na razie mam ostatni zaplanowany post zostanie opublikowany 3 października, ale to nie będzie koniec, ponieważ będę planowała dalsze posty - jak tylko będę mieć jakiś pomysł. Recenzje nigdy nie będą planowane. 

Nie zapominajmy, że nie jestem tu sama. chociaż rok szkolny zaczął się też dla adminki Sashy, to nie znaczy, że nie będzie mi pomagać. Obie będziemy dodawały posty, gdy tylko będziemy mogły :) 

Jeśli chodzi o kontakt - jestem dostępna cały czas pod e-mailem malgorztaka00@amorki.pl - wyjątkiem jest 9, 10, 11 września, bo nie ma mnie w mieście.

To wszystko, jeśli macie jakieś pytania, spostrzeżenia, pomysły to zapraszam do pisania komentarzy/maili.