Chciałam tylko wspomnieć, że nie widziałam bardzo dużo ekranizacji, nie wiadomo ile, więc możliwe, że znacie gorsze. A teraz, bez większych wstępów, przechodzimy do
Miejsce piąte
Igrzyska Śmierci
Wiem, że wiele osób bardzo lubi Igrzyska - ja też, ale książkę- i pewnie teraz lecą na mnie wyzwiska, chociaż książholicy zazwyczaj są kulturalni. Po prostu jak dla aktor grający Peetę jest beznadziejny, wszyscy prócz Katniss, Caesar'a, Rue i Snow'a mi nie pasują. Żałuję. że nie ma w filmie Madge, ponieważ może nie miała dużej roli, ale według mnie była ważna - i przede wszystkim to ona dała broszkę Kotnej. Oprócz tego postacie wyglądają na przynajmniej dwadzieścia lat, a w książce to praktycznie były dzieci/młodzież
Nie widziałam wszystkich części, tylko pierwszą.
Miejsce czwarte
Jesienna Miłość aka Szkoła Uczuć
Nie dziwię się, że film ma inny tytuł - bo w sumie z książką też ma nie za wiele wspólnego.
Miejsce trzecie
Dary Anioła: Miasto Kości
Dzięki temu filmowi dowiedziałam się o książce. Dopóki nie przeczytałam był to jeden z moich ulubionych filmów. A potem? Przeczytałam książkę i te wrażenie znikło. Bardzo dużo rzeczy zostało zmienionych lub pominiętych. Najbardziej chyba żałuję, że nie zrobili latających motocykli wampirów i nie było sceny, kiedy Simone był szczurem. Do tego aktor grający Jace'a nie jest w ogóle przystojny. Seksowny może trochę jest, ale na pewno to nie jest właściwy aktor. Film nadal lubię, ale nie jako ekranizację tylko jako zwykły fantastyczny film.
Miejsce drugie
Intruz
Książkę najpierw czytała moja mama i kiedy dowiedziała się, że leci w kinach ekranizacja Intruza koniecznie chciała na to iść, a ja poszłam z nią. Film nie wywołał u mnie praktycznie żadnych uczuć nawet, gdy Wanda miała umrzeć. Po seansie zapytałam mamy -która miała łzy w oczach parę razy na filmie i nawet się popłakała, gdy Wagabunda miała umrzeć- co w tym filmie i książce miało być takiego super? I wtedy mama powiedziała, że najlepiej jeśli przeczytam książkę, bo na filmie bardzo się zawiodła. No więc parę tygodni później zaczęłam czytać i teraz jest to jedna z moich ulubionych książek, a może nawet i ulubiona, co pewnie zauważyliście w różnych TAG-ach. Uważam, że Intruz należy do książek, których nie da się zekranizować, ponieważ w książce jest bardzo dużo uczuć głównej bohaterki, czego nie można przedstawić w filmie. Książka należy do nielicznych, przy których się popłakałam, a jak już wspominałam film nie wywołał u mnie żadnych uczuć.
Miejsce pierwsze
Percy Jackson
Zacznijmy od tego, że fabuła z książki, a fabuła z filmu to dwie różne historie. Twórcy ominęli wiele ważnych szczegółów, oraz postaci. Naprowadzili wiele różnych zmian, które oddalały historię od prawdziwego toku zdarzeń z książki. M.i.n pokonanie Kronosa, największego wroga Olimpu już w drugiej odsłonie filmu. Ja rozumiem, najprawdopodobniej powstanie znowu ale co to ma do książki? Brakowało kilku ważnych postaci, takich jak dyrektor pan. D oraz Clarisse.
Jednak to co najbardziej nie spodobało się fanom Percy'ego, to namieszanie w wieku, wyglądzie i charakterach postaci. W książce główny bohater dołączył do obozu w wieku 12 lat. Natomiast w filmie ma on aż z 16, co również zakłócało przebieg fabuły. Annabeth, zwykle rozsądna, odważna i mądra dziewczyna była przedstawiona jak żądna krwi córka Aresa. Grover, tchórzliwy przyjaciel Percyego, o słabym charakterze i natrętnym nawyku chowania się za plecami innych został przedstawiony jako napalony na laski, imprezowy nastoletni satyr.
Tak samo jest i z wyglądem bohaterów. Przyjaciółka Percy’ego, wymieniona wcześniej Ann, według autora miała piękne blond włosy i szare oczy. W filmie została przedstawiona jako brunetka z niebieskimi oczami. Czy twórcy filmu myśleli, że nikt nie zauważy? Może nawet gdyby nie to, że w książce Rick co chwila powtarzał o charakterystycznych blond włosach bohaterki. Brązowa Annabeth? To się nie klei.
Chejron, centaur trenujący pół-boską młodzież w obozie, był maści siwej. Natomiast w filmie uczynili go kasztanowym (albo gniadym, whatever). Co prawda mało kto przyczepiłby się do tego szczegółu, gdyż nawet ja na początku go nie zauważyłam.
W drugiej odsłonie filmu, twórcy postarali się bardziej. Przefarbowali Annabeth, zwrócili nam Clarisse i Pana D. Niby nie powinniśmy narzekać, jednak niestety fabuła filmu znowu odskoczyła w nieznane strony. Co prawda, był zachowany wątek wyprawy po złote runo, przez morza, wyspy i tak dalej, jednak twórcy postanowili uśmiercić głównego wroga w serii, już w drugiej części filmu. Co daje nam znać, że kolejnych prawdopodobnie nie będzie.
Za opis miejsca pierwszego dziękuję mojej przyjaciółce - Idzie :) Naprawdę bardzo mi pomogłaś, bo sama nie potrafiłabym tyle o tym napisać.
A wy co sądzicie? Jaki jest wasz top 5 najgorszych ekranizacji? A może się wcale ze mną nie zgadzacie?
Hejron? A nie przypadkiem Chejron? (Wiem, wiem czepiam się)
OdpowiedzUsuńRecenzję pisała moja koleżanka, jest to jedyna pozycja, której nie czytałam, ale wiele osób z mojego otoczenia strasznie krytykowało ekranizację i poprosiłam koleżanką o napisanie tego. Po tm co napisała stwierdziłam, że nadaje się na 1 miejsce
UsuńJuż poprawiam, pozdrawiam :)
z miejscem 4 zgadzam się w 100% nie trawie tego filmu !
OdpowiedzUsuńflawlessbananaa.blogspot.com
Ekranizacja "Percy'ego Jacksona" wprowadziła mnie w czytanie, dlatego nie mówię o niej nic złego :)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek "Więzień labiryntu" to był dopiero niewypał :D
Pozdrawiam!
Dary Anioła to jak dla mnie najgorsza z ekranizacji w przeciągu kilku lat. W książce byłam zakochana a film powoli zaczął sprawiać,że zaczęłam ją mniej kochać. Porażka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam